TWARZE PLAŻE

Dawno nie byłam tak zachwycona. Praktycznie każdy kadr filmu był piękny. Każde zdanie ważne. Jednocześnie całość taka lekka, przyjemna. Dosłownie rzutem na taśmę obejrzałam wczoraj ten dokument, który był przez 10 dni dostępny na ninateka.pl. Ostatnio zadałam sobie pytanie, co mnie kręci w życiu, co mogłabym robić. Właśnie to, co ta para artystów w tym filmie. Jechać przed siebie, poznawać ludzi i ich historie, robić zdjęcia, mieć śmiałe pomysły na ich pokazanie. No i przyjaźnić się z cudownymi ludźmi. Bez znaczenia w jakim wieku.
W filmie pada pytanie: Jaki jest cel? „Celem jest potęga wyobraźni” – odpowiada Agnès.
Cytuję opis filmu „Twarze, plaże” z ninateki, gdyby ktoś chciał więcej wiedzieć na temat tego, o czym dzisiaj napisałam.
„Agnès Varda, fotografka i reżyserka filmowa, przedstawicielka francuskiej Nowej Fali, laureatka Oscara za całokształt twórczości a także honorowego Cezara, oraz znany francuski fotograf, uliczny artysta, graficiarz ukrywający się pod inicjałami JR. Ona pracowała z Jean-Lukiem Godardem, on tworzy gigantyczne murale w różnych miejscach na całym świecie. Ona ma prawie 90 lat, on 33. Okazuje się, że wiele ich łączy, a przede wszystkim miłość do obrazu i uwieczniania ludzi w kadrze. Oboje uwielbiają łamać konwenanse prezentowania sztuki. Poznali się w 2015 roku i postanowili wspólnie nakręcić film, podróżując po nieznanych miejscach Francji. Stworzyli dokument o przyjaźni niezwykłych artystów, ich wspólnej potrzebie poznawania świata i tworzenia sztuki.
Wyruszyli w nieznane wyjątkowym samochodem – furgonetką, w środku której znajdowała się fotobudka, a także sprzęt pozwalający wywołać zrobione zdjęcia i wydrukować je w wielkim formacie. W ten sposób powstał dokumentalny film drogi i portret francuskich peryferii. Varda i JR odwiedzają małe społeczności, wioski i farmy – od Aubin po Bonnieux i Pirou-Plage –poznają ludzi, rejestrują historie przez nich opowiadane, robią zdjęcia i umieszczają portrety, które w wybranych miejscach zyskują nowe znaczenie. Poznajemy m.in. opowieści ostatniego mieszkańca z szeregów chat górniczych, które mają zostać zniszczone, samotnego rolnika czy listonosza. Każde spotkanie staje się inspiracją do stworzenia wielkoformatowej fotografii lokalnej społeczności i pojedynczego człowieka”.