Miesięczne archiwum: sierpień 2014

Dlaczego nie dostrzegamy różnych możliwości?

Kiedy stawiamy czoła problemom, najczęściej decydujemy się na zastosowanie pierwszej strategii, jaka przychodzi nam do głowy. Przyjmujemy wyłącznie jeden sposób postępowania, nawet taki, który niekoniecznie prowadzi do rozwiązania. Receptą na bardziej efektywne działanie w sytuacjach skomplikowanych, bądź trudnych, byłoby rozpatrywanie problemów z różnych punktów widzenia. Co właściwie sprawia, że przegapiamy inne możliwości? Czy ogranicza nas brak wyobraźni?

MFrejrysunek Marty Frej

Zróbmy eksperyment. Zastanówmy się nad tym, co znajduje się na rysunku poniżej?kropka2Kropka narysowana mazakiem na białej kartce. Taka interpretacja wydaje się nam oczywista i w pełni wystarczająca. Przykład zaczerpnęłam z książki „Kreatywność” Rogera von Oecha, jednego z najwybitniejszych szkoleniowców, zajmujących się kształtowaniem kreatywności, który zachęca czytelnika do przyjęcia twórczej postawy wobec rozwiązywania problemów. Autor cytuje słowa nauczycielki, która narysowała uczniom drugiej klasy szkoły średniej niewielki punkt kredą na tablicy. Nastolatkowie zobaczyli kropkę. Zaskoczyliście mnie  przyznała nauczycielka. Wczoraj zadałam identyczne pytanie przedszkolakom i usłyszałam pięćdziesiąt rozmaitych odpowiedzi  maluchy uznały, że rysunek może przedstawiać: oko sowy, końcówkę cygara, wierzchołek słupa telefonicznego, gwiazdę, niewielki kamyk, rozdeptanego chrząszcza, zepsute jajko i tak dalej. Wyobraźnia dzieciaków działała na najwyższych obrotach. Zdaniem autora książki „dziecko wkracza do szkoły z głową pełną pomysłów, a opuszcza jej mury z klapkami na oczach”. Winą za taki stan rzeczy obarcza system edukacji, który wymaga od ucznia szukania jedynej prawidłowej odpowiedzi. Tutaj posłużę się własnym przykładem. Tuż po skończeniu ASP pracowałam w katowickim Pałacu Młodzieży, gdzie uczyłam dzieci w wieku szkolnym zasad kompozycji. Na zajęcia przychodziły również przedszkolaki i to właśnie obserwowanie ich nieskrępowanych możliwości twórczych dawało mi najwięcej radości i satysfakcji. Ich prace były dla mnie niezwykle inspirujące. Małego Adasia pamiętam do dzisiaj. Ten 3-letni artysta zadziwiał mnie swoją niezwykłą swobodą przedstawiania własnej percepcji świata. Patrzyłam na jego prace z zachwytem i głębokim zdumieniem. Obserwowałam, jak w małym artyście uruchamia się cała pierwotność natury ludzkiej z jej zmysłowym odczuwaniem światła i form. Widać było jego przekonanie do tego, że plamy i kreski, którymi z wielką pasją zapełniał kartki, są interpretacją otaczającego go świata. Nie potrafił swoich myśli i odczuć wyrazić pismem czy mową, za to doskonale posługiwał się obrazem. Adaś nie szukał jednej właściwej formy, bawił się liniami, kształtami i barwami. Jego proste i, zdawałoby się niewiele znaczące, wypowiedzi malarskie posiadały specyficzną konstrukcję i były nad wyraz urokliwe. Szlachetność form i sugestywność wypowiedzi kreślonych kompozycji świadczyła o tym, że osobowość Adasia nie była jeszcze niczym skrępowana. Nie zniekształcał jej narzucany przez dorosłych porządek świata. Pracowaliśmy również nad kompozycjami przestrzennymi. I tutaj Adaś mnie zaskoczył. Jego plastelinowe dzieło wyglądało mniej więcej tak:

znak

Zaczęłam szukać jednej właściwej odpowiedzi na pytanie  co przedstawia praca Adasia? Chciałam ją nazwać, dokładnie określić „co artysta miał na myśli”. Podawałam różne propozycje  drzewo, stół, domek, grzybek, pistolet, nawet dopatrzyłam się bardzo uproszczonej formy kociego łebka (jak widać wykazałam się dużą kreatywnością). Ale nic nie pasowało. W końcu zniecierpliwiony twórca wyjaśnił: Proszę Pani, to jest znak. Do dzisiaj, ilekroć przystępuję do projektowania znaku graficznego, widzę w pamięci prostą formę pracy Adasia i przypominam sobie moją konsternację po jego wyjaśnieniu.

malareczkaźródło: Pinterest

Dziecko tworzy dzięki silnemu odczuwaniu świata – jego światła, barw i form. Jest to również jego sposób komunikowania się, bo nie potrafi wyrazić mówieniem czy pisaniem swoich myśli i emocji. Dla wielu ludzi obrazy dzieci są tylko naiwnym i nieudolnym sposobem wypowiadania się. Najwięksi malarze patrzą na na nie z pełnym zdumienia zachwytem. Rozważania na temat artystycznego potencjału dziecka można znaleźć w ciekawym opracowaniu pt. „Malarstwo dzieci w świetle współczesnych poglądów” Władysława Lama, wydanego w 1967 roku przez wydawnictwo Nasza Księgarnia. Autor opracowania śledzi zmiany w dziecięcej twórczości malarskiej. Omawia kilkanaście prac jednego dziecka w ciągu 15 lat. Dziewczynka – o inicjałach P. K. posiadała nieprzeciętne zdolności i korzystne warunki dla rozwoju malarskich możliwości, ponieważ była córką artysty malarza. Ulegała również, jak każdy z nas, wpływom szkoły, oglądanych ilustracji książkowych, afiszy, obrazów w kinie, teatrze, telewizji. To pozostawiło w jej umyśle głębokie ślady.
Niezmącony rozwój twórczości dziecka może dokonywać się tylko, gdy się je uodporni na szkodliwe wpływy otoczenia. Jeśli nie da mu się tej odporności, świeża mentalność dziecka zostanie zastąpiona gotowymi rozwiązaniami, kalkami i schematami myślowymi. Wyjałowi jego prace malarskie z twórczych pierwiastków. Twórczość dziecka, jego oryginalne postrzeganie świata ulega przemocy powszechnie panujących tendencji. Prześledźmy kolejne opisy etapów twórczości dziewczynki.
P. K. ma 3 lata i komunikuje się z otoczeniem za pomocą obrazów, którymi opisuje otaczającą ją rzeczywistość. Na rysunku poniżej (rys. 1) wyłania się kilka, niczym nieskrępowanych form, które powstały ze splątanych, różnie akcentowanych linii, zapowiadających jakieś postacie i przedmioty. Niby przypadkowe, niby pozbawione właściwych proporcji, ale zdecydowanie nie pozbawione sensu. Te formy sugerują ludzi, jednak nie rzeczywistych, ale zrodzonych ze swobodnych rojeń dziecięcej wyobraźni. Jest dynamika, jest jednorodność, widać konsekwencję w działaniu małego artysty. Jest to rysunek skończony i zamknięty w formie.

P.K.1rys. 1

Gdy P. K. ma 4 lata, rysuje swoją wizję bajki o Jaśku, który kosą zgładził smoka (rys. 2). Widoczne są dwie zróżnicowane formy, które sugerują przeciwieństwa. Widać wyraźną wizję małego artysty, który tworzy formy żywiołowo, pobudzony interesującą narracją. Z lewej kosa, z prawej ciemnoszare smoki – zagęszczone i pocięte krótkimi uderzeniami ołówka. Zewnętrzna treść tematyczna w niewielkim stopniu wiąże się z wewnętrzną treścią formalną. Pod kontrastowe układy formalne wyobraźnia oglądającego może podkładać dowolne znaczenia tematyczne, dając mu możliwość indywidualnego odbioru. Zespół znaków, całkowicie zrośnięty, ukazujący bryły i ich ruch w przestrzeni, mieści się znakomicie w pustce tła.

P.K.2rys. 2

Gdy P. K. ma 5 lat powstaje obrazek zatytułowany „Strach okrył się parasolką, bo burza nadchodzi” (rys. 3). Nie widać tu żadnych zahamowań twórcy. Dziecko barwami określa w sposób prosty i odważny formy przedmiotów. Opowiada za pomocą kolorów o wydarzeniu. Nie jest to naturalistyczne czy realistyczne przedstawienie tematu. Pomysł i temat został zaczerpnięty z rzeczywistości, ale treść została przetransponowana indywidualnie i ukazana w wielkim skrócie. Formy i barwy, wielkości i kierunki zostały zorganizowane przez twórczą myśl i wolę rozumnej istoty. Poziome, długie czerwienie mają siłę wymowy ognia błyskawic, a centralny chłodny pion ustawiony jest w opozycji.

P.K.3rys. 3

Podobnie interesujący malarsko jest projekt gdańskiej „chałupki” (rys. 4). Szarości, fiolety, zielenie, błękity i zgniłe brązy tworzą przepiękny klimat tej pracy.

kamienicarys. 4

Szczególnie zachwyca mnie praca zatytułowana „Ułożone przez te dziewczynki kafelki ceramiczne” (rys. 5). Tło jest zmienne i żywe poznaczone mocnymi akcentami kolorowych prostokącików. Martwe przedmioty i żywe istoty są w tej kompozycji jednakowo ważne i intrygujące.

dziewczynki z kafelkamirys. 5

Nagle, w ósmym roku życia P.K. następuje zmiana, którą autor książki nazywa wręcz katastrofą. Praca zatytułowana „Narzędzia naszych robotników” (rys. 6) powstała w oparciu o fatalne schematy przedmiotowego myślenia zakorzenione w wielu szkołach.  Praca jest jałowa i nudna. Dotychczasowa twórczość malarska dziewczynki stanowi ciąg interesujących i niebanalnych wypowiedzi, a tu pojawiają się skłonności imitatorskie. Zjawiska pokazane są w sposób banalny, bez poetyckiego uroku wcześniejszych prac. Zdecydowanie oparte są na podpatrywaniu doświadczeń innych ludzi. Również w pracach nastoletniej P.K. widać wpływ obserwacji i inspiracje cudzymi dziełami sztuki, m.in. malarstwa przedimpresjonistycznego. W kopii japońskiego drzeworytu widać nieuporządkowanie i chaos formalny, mimo dość zręcznego odwzorowania postaci (rys. 7 i 8).

rys4rys. 6

obrazy PKrys. 7 i 8

Dziewczynka przebywała w środowisku artystycznym, stykała się z różnego rodzaju dziełami sztuki, a także słuchała dyskusji na tematy malarskie. To z pewnością miało pozytywny wpływ na jej sposób postrzegania i przedstawiania świata. Niestety ulegała również innym naciskom – kierowana ku ogólnie przyjętym schematom, zatracając swobodę i świeżość wypowiedzi. Tak, jak w umieszczonym poniżej instruktażowym filmiku, w którym znajdujemy dokładną instrukcję rysowania sowy.

Dzisiaj jesteśmy bardziej świadomi tego, jak powinna wyglądać opieka nad twórczością malarską dziecka. W dziecięcych pracach dostrzegamy wyjątkowość i niezwykły urok, a świadczą o tym chociażby maskotki inspirowane dziecięcymi wyobrażeniami postaci. Niedawno natknęłam się na wykonane w Photoshopie symulacje artystycznych wizji dzieci. Tak wyglądałby świat, gdyby ożyły  rysunki wykonywane przez najmłodszych artystów.

lalki2

auto

bzyk

misio

ptak

wieża

ślimak

wieloryb

motylekźródło: Pinterest

Spójrzmy inaczej na rysunki naszych dzieci. Poszukajmy inspiracji w dziecięcym postrzeganiu świata. Szukając różnych rozwiązań kierujmy się bardziej intuicją. Każdy może być twórczy i otwarty na wszystko, czego jeszcze nie wie. Każdy może czerpać radość z najbardziej zaskakujących pomysłów. Trzeba tylko uświadomić sobie, jakie bariery ograniczają naszą pomysłowość. Podczas naszej edukacji musieliśmy przystępować do wielu testów i egzaminów. Nawyk szukania tej jedynej prawidłowej odpowiedzi jest w nas głęboko zakorzeniony i przydaje się, kiedy musimy rozwiązać jakieś zadanie matematyczne. Ale czy to sprawdza się również w rozwiązywaniu życiowych dylematów? Nie bardzo. Rzeczywistość jest jednak bardziej skomplikowana. Istnieje wiele słusznych odpowiedzi. Kreatywność i twórcze, nieobarczone myślowymi schematami podejście do rozwiązywania problemów, nie jest przypisane tylko do sfery sztuki. Przydaje się w każdej dziedzinie życia, nawet w biznesie. Anegdota z książki von Oecha ilustruje, jak inaczej sformułowane pytanie dotyczące rozwiązania problemu wpływa na generowanie niekonwencjonalnych pomysłów.

Kilkaset lat temu mieszkańcy niewielkiej litewskiej wsi zaczęli umierać z powodu tajemniczej choroby o zaskakującym przebiegu  osoba, która się nią zaraziła, zapadała w głęboką, przypominającą stan śmierci, śpiączkę. Większość nieszczęśników konała po dwudziestu czterech godzinach, ale niekiedy osoby o silnych organizmach w cudowny sposób wracały do zdrowia. Niestety, ponieważ w osiemnastym wieku znajomość medycyny nie stała na najwyższym poziomie, zdrowi wieśniacy często nie potrafili orzec, czy zarażony bliźni umarł, czy jeszcze żyje.
Pozornie problem miał marginalny charakter, bo znakomita większość chorych jednak przenosiła się na tamten świat, ale pewnego dnia zorientowano się, że kogoś pogrzebano żywcem. Makabryczna wieść zaalarmowała mieszkańców. Zwołano naradę, aby wspólnie wymyślić sposób zapobiegania podobnym tragediom w przyszłości. Po długich dyskusjach ustalono, że do każdej trumny należy wkładać wodę i jedzenie. Sugerowano nawet wykonanie specjalnych otworów doprowadzających powietrze znad powierzchni ziemi. Takie rozwiązania byłyby kosztowne, ale pomogłyby uratować sporo istnień. Inna grupa obradujących zaproponowała tańsze rozwiązanie: wyposażenie trumny w zaostrzany, skierowany do wnętrza kolec, który znajdowałby się bezpośrednio nad sercem składanej do grobu osoby. Po zatrzaśnięcia wieka już nikt nie miałby wątpliwości, że leżący w niej człowiek nie ożyje. Mieszkańcy wsi, proponujący różne sposoby rozwiązania problemu, zadali sobie odmienne pytania. Pierwsza grupa chciała wiedzieć, co zrobić na wypadek gdyby pogrzebano kogoś żywcem, a druga pragnęła ustalić, jak należy postąpić, aby zyskać pewność, że wszystkie osoby złożone do grobu nie żyją.

Umiejętność zachowania w sobie dziecięcego pierwiastka pozwala nawet dojrzałym twórcom, takim jak chociażby niepowtarzalny Kurt Vonnegut, tworzyć dzieła, które niezmiennie poruszają i inspirują czytelników.

                                        *)d2

tekst: Anka Łoza-Dzidowska 

Ilustracje i przykłady pochodzą z: Pinterestu,
opracowania „Malarstwo dzieci w świetle współczesnych poglądów”
Władysława Lama (Nasza księgarnia),
książki Rogera von Oecha „Kreatywność – możesz być bardziej twórczy” ( Galaktyka).

*) rysunek z 
książki Kurta Vonneguta „Śniadanie mistrzów” (Wydawnictwo Albatros).

Więcej dziecięcych prac na :
http://www.pinterest.com/zwrotnica/art-children/

6 kijów golfisty czyli o umiejętnym kierowaniu ludźmi

Czy dobry gracz wychodzi na pole golfowe tylko z jednym kijem? Nie. W trakcie  turnieju ma do dyspozycji kilka, wśród których przebiera, wybierając w końcu ten najlepiej pasujący w danym momencie do uderzenia. Bywa, że musi się namyślać, ale najczęściej robi to automatycznie.

golfik2

Podobnie jest w zarządzaniu. Dobry szef dopasowuje styl postępowania do konkretnej chwili. W zależności od kontekstu, sytuacji i człowieka, z którym pracuje sięga po odpowiednie narzędzie, niczym golfista po odpowiedni kij. Wg Golemana ma do dyspozycji:

1. STYL NAKAZOWY
2. STYL AUTORYTATYWNY
3. STYL AFILIACYJNY
4. STYL DEMOKRATYCZNY
5. STYL NORMATYWNY
6. STYL NAUCZAJĄCY

W jaki sposób je wyodrębniono? 3871 osób wybranych losowo z 20 tysięcy menedżerów z całego świata zostało poddanych ankiecie badającej skuteczność przywództwa. Każdy ze stylów wyrasta z innego obszaru inteligencji emocjonalnej. Artykuł Daniela Golemana „Przywództwo, które przynosi efekty” zamieszczony w specjalnym wydaniu Harvard Business Review Polska zainspirował mnie do stworzenia galerii SZEŚCIU PORTRETÓW SZEFÓW.

1. Pierwszy z nich to nastawiony na osiągnięcia, pełen inicjatywy, samokontroli i pewności siebie – JAN NAKAZALSKI. Reprezentuje styl nakazowy, który w skrócie można nazwać zarządzaniem przez wzbudzanie strachu. Ciągły monitoring i kontrola pracowników oraz wydawanie im poleceń, które muszą być zrealizowane zgodnie z wymaganiami lidera, niewiele ma wspólnego z metodami rozwijającymi zespół. Nie ma tu miejsca ani na inicjatywę pracownika, ani na jego zaangażowanie we własny rozwój. Styl nakazowy bywa przydatny, ale powinien być stosowany z umiarem i tylko w sytuacjach kryzysowych, konfliktowych lub nieskomplikowanych, wręcz rutynowych, ponieważ jego zaletą jest to, że zadania wykonywane są szybko i sprawnie. Czy Jan zawsze skutecznie zarządza ludźmi?

nakazalski

2. Drugi z szefów – JERZY AUTORYTECKI potrafi zmobilizować ludzi do realizacji wspólnej wizji. Jego pewność siebie, empatia i umiejętność katalizowania zmian sprawdzają się gdy potrzebny jest wyraźnie zarysowany kierunek działania. Styl zarządzania Jerzego jest niezawodny, gdy zmiana wymaga nowej wizji. Jerzy mówi członkom zespołu gdzie mają dojść w realizacji swojego celu, ale nie mówi jakim sposobem mają to osiągnąć. Dlatego pracownicy Jerzego czują się odpowiedzialni za swoją skuteczność. Styl autorytatywny uważany jest za jeden z najbardziej efektywnych stylów w biznesie. Tworzenie wizji, do której zespół powinien dążyć, ukazanie celów i mobilizowanie zespołu, by je osiągnąć, to sedno działań lidera autorytatywnego. Dzięki temu pracownicy wiedzą, jakie ich praca ma znaczenie. Styl ten najlepiej sprawdza się wtedy, kiedy potrzebny jest nowy kierunek działań lub w firmie zachodzą zmiany. A gdyby tak zrewaluować zadania i nadać sens temu, w jakim kierunku mają zmierzać pracownicy i firma, wykorzystując potencjał ludzi? Użyć autorytetu, ale umiejętnie przeskoczyć do innego, bardziej rozwijającego stylu? Potrzebę wizji i silne nakierowanie na cel lidera autorytatywnego wykorzystać do pobudzenia innych, niejako zarazić ich swoją postawą, wspierając ich w samodzielnych poszukiwaniach celu i sensu działań?

autorytecki

3. Trzecia w kolejności jest AFILIA KOOPERACKA, która dzięki umiejętnościom komunikacyjnym i empatii, świetnie potrafi budować relacje z pracownikami. To mistrzyni tworzenia emocjonalnych więzi i harmonijnych stosunków międzyludzkich. Afilia potrafi zmotywować zniechęconych pracowników i zlikwidować podziały w zespole. Menedżer preferujący afiliacyjny styl zarządzania jest nastawiony na budowanie dobrej atmosfery do współpracy w zespole. Bardzo ważne są tu umiejętności komunikacyjne szefa. Afilia wspiera zespół, chwali pracowników dając pozytywne informacje zwrotne. Nie unika też negatywnego feedbacku, ale potrafi zrobić to konstruktywnie, nie oceniając, trzymając się opisu faktów i konsekwencji a, co najważniejsze, angażując pracownika w szukanie rozwiązań. Czy da się nie lubić takiego szefa? 

kooperacka

4. Na horyzoncie pojawia się czwarty szef. LEON UWAŻNY jest nastawiony na współdziałanie ze swoim zespołem. Leon nie uważa, że zna się na wszystkim lepiej niż jego pracownicy. Jest otwarty na ich pomysły i idee. Leon uważnie słucha i liczy się ze zdaniem pracowników, u których szuka dobrych rozwiązań. Nawet gdy posiada konkretną wizję, jego styl przywódczy daje niezłe rezultaty, ponieważ generuje z pracownikami nowe pomysły na realizację tej wizji. Liczy się zdanie każdego pracownika, decyzje podejmowane są w porozumieniu z nimi i po wysłuchaniu ich opinii. Lider szanuje zdanie swoich pracowników i wysłuchuje ich pomysłów dotyczących rozwiązania problemu czy wprowadzenia usprawnień. To sprawia, że każdy pracownik czuje się ważny i bierze odpowiedzialność za swój rozwój i efekty wprowadzanych zmian. Czas podejmowania decyzji często wydłuża się – zwłaszcza wtedy, kiedy liderowi zależy na konsensusie i zadowoleniu wszystkich pracowników. Styl ten sprzyja budowaniu atmosfery zrozumienia i redukcji błędów. Umiejętność zadawania odpowiednich otwierających pytań i uważnego słuchania, to te atuty Leona, które z pewnością wzmocnią nas w roli rozwijającego zespół menedżera.

demokratyczny

5. Piąta w kolejności, pełna inicjatywy, sumienna i nastawiona na osiągnięcia EWA NORMA-WYTYCZYŃSKA wyznacza wyśrubowane kryteria jakości pracy. Sama daje przykład jak osiągać wysokie standardy, oczekując od wszystkich wokół tego samego. Ewa wymaga od pracowników samodzielności, ale często nie pozwala im na inicjatywę i aktywność. Zadania muszą być bowiem wykonywane w ściśle określony sposób. Wielu zdemotywowanych pracowników podupada na duchu, nie wytrzymując presji związanej z dążeniem szefowej do doskonałości. W stylu normatywnym lider koncentruje się na standardach i sposobie wykonania zadania. Nacisk kładziony jest na wykonywanie działań efektywnie i zgodnie z wymogami organizacji. Lider normatywny, inaczej zwany procesowym, pokazuje jak osiągnąć cel, ale w razie potrzeby sam zabiera się do pracy by udowodnić pracownikom efektywność wybranej metody. Ma niską empatię, a od pracowników oczekuje wysokich wyników. Styl ten wywołuje u pracowników poczucie niedocenienia. Pod rządami takiego lidera wyparowuje cała odpowiedzialność pracowników.

normatywny

6.  Szósty styl reprezentuje MARZENA NAUCZYŃSKA. Styl trenerski (nazywany coachingowym) to najbardziej rozwijający sposób zarządzania zespołem. Lider koncentruje się na słabych i mocnych stronach każdego członka zespołu, wspierając jego rozwój. Deleguje zadania i zachęca do pracy z uwzględnieniem kompetencji każdej osoby. Stara się wiązać cele osobiste pracownika z celami organizacji. Patrząc perspektywicznie, przewiduje jakie kompetencje będą pracownikom potrzebne w przyszłości. Dzięki temu, czują oni, że mają przestrzeń w firmie dla realizacji swoich potrzeb. Od lidera styl ten wymaga dużego zaangażowania w każdego członka zespołu.

nauczajacy

Dobry menedżer potrafi dobrać styl zarządzania do potrzeb zespołu oraz konkretnego zadania, chociaż na preferowany przez niego sposób kierowania wpływ mają jego doświadczenia oraz osobowość. Każdy szef jest inny. Dlatego też, z reguły stosuje się dwa – trzy style, choć najlepsi liderzy umiejętnie potrafią wykorzystywać wszystkie. Menedżer, który nie potrafi dopasować sposobu pracy z ludźmi do potrzeb zespołu i zadań, najczęściej będzie osiągał gorsze wyniki w pracy. Na szczęście nad swoim stylem prowadzenia zespołu można popracować, a umiejętności rozwijać – dlatego nawet nakazowy i normatywny menedżer ma szanse na zmodyfikowanie swoich praktyk.

golfista3

W naszym zestawie menedżerów poszczególne style, reprezentowane kolejno przez Jana Nakazalskiego, Jerzego Autoryteckiego, Afilię Kooperacką, Leona Uważnego, Ewę Norma-Wytyczyńską i Krystynę Nauczyńską,  tworzą dobrany zespół szefów. Dopiero RAZEM, miksując swoje praktyki, wymieniając się kijami (które nie mają nic wspólnego z przemocą) są skuteczni w każdej sytuacji. Płynne przechodzenie od jednego stylu do drugiego jest najbardziej efektywnym sposobem zarządzania.

tekst i grafika: Anka Łoza-Dzidowska

opracowanie na podstawie  artykułu Daniela Golemana
„Przywództwo, które przynosi efekty”, zamieszczonego
w wydaniu specjalnym HARVARD BUSINESS REVIEW POLSKA

postaci szefów stworzone przez autorkę na użytek
eseju pisanego dla Noble Manhattan Coaching